WYWIAD Z PRACOWNIKIEM HITACHI

W wywiadzie przeprowadzonym przez Dariusza Ciepielę dla portalu wnp.pl wypowiada się Daniel Roderick, wiceprezes ds. nowych projektów jądrowych GE Hitachi Nuclear Energy.

*Pan Roderick mówi między innymi: Projekt jądrowy wymaga na początku dużych nakładów inwestycyjnych, które zwracają się przez następne 60 lat. Dłuższa perspektywa korzyści ekonomicznych wynika także ze zmienności i braku bezpieczeństwa dostaw nienuklearnych źródeł energii. Na całym świecie kraje, które posiadają reaktory nuklearne, nadal uważają, że są one najtańszym źródłem energii biorąc pod uwagę cały cykl eksploatacji elektrowni. Reaktory naszej konstrukcji są konkurencyjne w stosunku do wszystkich źródeł energii, jeśli porówna się całkowite koszty eksploatacji”

 Daniel Roderick, wiceprezes ds. nowych projektów jądrowych GE Hitachi Nuclear Energy, Fot. (mat. pras.)

Ani prowadzący rozmowę dziennikarz ani Pan Roderick nie wspomina nic o ogromnych, liczonych w miliardach kosztach generowanych przez odpady jądrowe, które rozkładają się przez miliony lat. Ani o tym, że koszty te przerzucone zostają na państwo, czyli de facto na podatnika, które nie są wliczane w cykl eksploatacji.

Wysokie koszty generowane przez odpady i stały wzrost ich liczby jest, obok kwestii bezpieczeństwa,  przyczyną, dla której coraz więcej krajów odwraca się od atomu: Niemcy, Włochy, Belgia, Szwajcaria, a teraz także Francja, dla której było to do tej pory główne źródło energii.


*Dalej Pan Roderick mówi: „Ostatnie doniesienia z Japonii wskazują, że kraj ten uruchamia na nowo swoje projekty nuklearne po przeprowadzeniu z pozytywnym wynikiem kontroli bezpieczeństwa i niezależnych analiz”.

Całkowicie mija się to z prawdą. Kontrole przeprowadzone w japońskich elektrowniach jądrowych po katastrofie w Fukushimie wykazały, że nie mają one wystarczająco wysokich osłon przed tsunami, ani nie dysponują awaryjnymi systemami zasilania. (Brak tych dwóch zabezpieczeń był przyczyną katastrofy w Fukushimie).

Dodatkowo istnieje podejrzenie, że pod elektrownią atomową w Ooi, o której restarcie rząd Japonii podjął ostatnio decyzję wbrew społeczeństwu, może znajdować się uskok:

http://ajw.asahi.com/article/0311disaster/fukushima/AJ201206280069

Mimo że od katastrofy w Fukushimie minął ponad rok procedury ewakuacyjne dotyczące mieszkańców okolic elektrowni jądrowych w Japonii nie spełniają niezbędnych standardów.

*Odnosząc się do wydarzeń w Japonii Pan Roderick dodaje: „W zeszłym roku z powodu zatrucia skażonymi ogórkami w Niemczech zmarło więcej osób, niż w skutek zalania falą tsunami elektrowni w Japonii. We wszystkim jest jakieś ryzyko i są jakieś korzyści”.

Niezrozumiałym jest, dlaczego Pan Roderick sprowadza skutki katastrofy w Fukushimie jedynie do ofiar fali tsunami w elektrowni. Nie wspomina o ewakuacjach setek tysięcy ludzi oraz o podwyższeniu w Japonii dopuszczalnej normy promieniowania 20-krotnie. Nie wspomina o dużej ilości wycieków radioaktywnych substancji, które rozprzestrzeniają się po Pacyfiku i o uwalnianiu się promieniotwórczych izotopów do powietrza, co stale ma miejsce i nie ogranicza się do granic Japonii. Promieniotwórczy opad osiada na zbiornikach wodnych, uprawach i jest obecny w powietrzu, przez co jest absorbowany przez ludzi, co znacznie zwiększa ryzyko raka, chorób narządów wewnętrznych, niepłodności i mutacji genetycznych, o czym od miesięcy donoszą eksperci od radiacji. Zjawisko to dotyczy w największym stopniu Japonii, ale nie ogranicza się do tego kraju, rozprzestrzenia się po całym świecie, ponieważ skażenie nie zna granic.







Warto by było także wspomnieć o ogromnych stratach dla gospodarki wywołanych przez promieniowanie: firmach, które upadły, konsumentach, którzy nie kupili japońskich produktów i turystach, którzy nie przyjechali do tego kraju.

*Na koniec Pan Roderick konkluduje: „ … musimy edukować społeczeństwo, przedstawiając mu fakty i liczyć się z jego opinią”. Dokładnie tak. Społeczeństwo oczekuje faktów, a nie reklamy.