TEPCO przyznaje że można było zapobiec katastrofie i że nieodpowiednio informowało ludność o zagrożeniach

Firma TEPCO, operator zniszczonej elektrowni Fukushima Daiichi, przyznała 29 marca 2013 r., że ponosi główną winę za katastrofę jądrową. Już w zeszłym roku z ust przedstawicieli firmy padły takie oświadczenia, jednak piątkowa wypowiedź jest jak do tej pory najobszerniejszą deklaracją TEPCO na ten temat.

Nasza kultura bezpieczeństwa i kompetencje były niewystarczające - mówił prezes TEPCO Naomi Hirose - musimy pokornie przyznać się do porażki przy próbie zapobieżenia wypadku, którego powinniśmy byli uniknąć, posługując się naszą wiedzą i zasobami ludzkimi, by się lepiej przygotować".

Fot: ↑PONGNU Free Documentation License.
Firma przyznała, że można było zapobiec stopieniu rdzeni reaktorów, które miało miejsce w trzech jednostkach elektrowni. Potwierdziła też od dawna kierowane pod jej adresem oskarżania, że nie informowała w sposób adekwatny ludności o ryzyku i wydarzeniach w obiekcie.

Już w zeszłym roku TEPCO potwierdziło wcześniejsze doniesienia medialne, że pomimo przewidywań, że elektrownia nie jest przygotowana na wielkie tsunami, nie sfinansowało odpowiednich zabezpieczeń, "aby nie wzbudzać w mieszkańcach wątpliwości co do bezpieczeństwa energetyki jądrowej". Innym sugerowanym przez komentatorów powodem zaniechania inwestycji była niechęć TEPCO do ponoszenia znacznych kosztów na zabezpieczanie obiektu.

Obserwatorzy są sceptyczni co do szczerości deklaracji TEPCO o zmianie podejścia i poprawie. Po 11 marca 2011 r. media ujawniły wiele skandali i nadużyć, jakie miały miejsce w firmie także po katastrofie.

Sytuacja w elektrowni nadal jest niestabilna. W zeszłym tygodniu mysz spowodowała zwarcie i utratę zasilania na wiele godzin. Elektrownia nadal potrzebuje prądu do schładzania basenów ze zużytym paliwem jądrowym. Jeśli go zabraknie, może dojść do kolejnej katastrofy nuklearnej. 

- Przekonaliśmy się, że wystarczy jeden szczur, nawet nie trzęsienie ziemi czy tsunami, żeby sparaliżować elektrownię - skomentował zeszłotygodniowe wydarzenia prof. inż. Yukihiro Higashi z Uniwersytetu Iwaki Meisei, który jest członkiem rządowego panelu eksperckiego nadzorującego bezpieczeństwo w Fukushima Daiichi.

The utility that operates Japan’s crippled atomic plant said Friday that it deserves most of the blame for the country’s nuclear crisis, in its strongest remarks about its own shortcomings.