POLSKI RZĄD I PGE LEKCEWAŻĄ ZAGROŻENIE TAK SAMO JAK WŁADZE JAPONII I TEPCO

Niestety mamy do czynienia, nie z rzetelną debatą nad przyszłością energetyczną i dalszym rozwojem naszego kraju, a z lobbowaniem za rozwiązaniem, od którego odchodzi większość cywilizowanych krajów Europy i świata. Rozumiem, że za rządowe 20 mln złotych na kampanię promocyjną tego typu spotkań będzie więcej, nawet konkursy i nagrody, co wpisuje się dokładnie w opracowany przez firmy PRowe plan promocji. Widząc te wszystkie zabiegi i beztroskie podeście do energetyki jądrowej przychodzi mi na myśl stanowisko władz Japonii przed katastrofą w Fukushimie, sytuację postaram się nakreślić możliwie krótko. 

 Aby zrozumieć katastrofę w Fukushimie należy zwrócić uwagę na uporczywe odrzucanie realności ryzyka związanego z tsunami zarówno przez japońskiego operatora, firmę TEPCO jak i japońskiego regulatora, agencję NISA. Operator TEPCO nie podejmował w tym zakresie stosownych działań, choć rozważania na temat zagrożeń związanych z tsunami rozpoczęły się w 1992 r., a w 2008r. podczas analizy uzyskiwano możliwość wystąpienia fal wyższych (15 i ponad 9 metrowych) aniżeli wysokość 6-metrowych murów otaczających elektrownię. Lista zaniechań jest dłuższa, wśród nich błędy ludzkie powodujące problemy we właściwej reakcji na katastrofę: niedoszkolony personel, dezinformacja i opóźnienia w przekazywaniu informacji, które winny być przekazywane natychmiast, tendencja do nieczytelnych wyjaśnień, zła komunikacja w centrum dowodzenia.

Skala katastrofy i fakt, że wydarzyła się ona w kraju, któremu przypisywano obowiązywanie wysokich standardów bezpieczeństwa spowodowały, że konsekwencje Fukushimy są nieograniczone przestrzenią, czasem i wymiarem społecznym. Ma ona także konsekwencje polityczne i ekonomiczne. Fukushima przypomina raz jeszcze, że przemysł nuklearny jest nieubezpieczalny na handlowych rynkach ubezpieczeń. Katastrofa w Fukushimie wskazuje także finansowym rynkom, że odpowiedzialność z tytułu każdego większego wypadku natychmiast spowoduje bankructwo każdego operatora jeżeli koszty nie zostaną uspołecznione. W listopadzie ubiegłego roku rząd japoński zatwierdził 8,3 mld euro pomocy ze środków publicznych dla operatora TEPCO, która według lokalnych mediów zostanie przeznaczona między innymi na częściowe sfinansowanie odszkodowań. Według ekspertów do marca 2013 r. TEPCO będzie musiało wypłacić 42 mld euro odszkodowań. Ogłoszona w grudniu minionego roku, przez rząd Japonii, „mapa drogowa” przewiduje nawet 40-letni okres potrzebny na zneutralizowanie i wyburzenie zniszczonej elektrowni jądrowej w Fukushimie.

Katastrofa w Fukushimie nie doczekała się poważnych analiz ze strony ośrodków decyzyjnych w Polsce. Według Polskiej Grupy Energetycznej „Argumenty przeciwko budowie elektrowni jądrowej w Polsce, które odwołują się do tej awarii, wynikają z nieznajomości przebiegu wydarzeń w elektrowni Fukushima Dai-ichi”. Zdaniem PGE „Kryzys jądrowy w elektrowni Fukushima Dai-ichi pokazał, że elektrownie jądrowe budowane są z zachowaniem najwyższych standardów bezpieczeństwa. Dopiero wyjątkowy splot katastrof naturalnych (największe od 140 lat trzęsienie ziemi i niespotykana dotąd fala tsunami) doprowadził do zakłócenia prawidłowego działania systemów bezpieczeństwa elektrowni liczącej sobie 50 lat”. Stanowczo protestuje przeciwko takiej interpretacji faktów. Są one sprzeczne z ustaleniami Komisji Badawczej pod przewodnictwem Profesora Yotaro Hatamura, powołanej w maju 2011 r. przez rząd Japonii celem zbadania katastrofy w Fukushimie. Jednym z wstępnych wniosków Komisji jest ustalenie, zgodnie z którym nawet dla wypadków o bardzo małym prawdopodobieństwie ich wystąpienia, ale o bardzo dużej skali możliwych szkód, należy analizować związane z nimi ryzyka i wdrażać środki zapobiegawcze. Stosownie do tego wniosku Komisja stwierdziła, że ani operator, firma TEPCO ani regulator, agencja NISA nie wprowadziły odpowiednich środków zakładających możliwość wystąpienia tsunami.

Katastrofa w Fukushimie po raz kolejny potwierdza, że wielkoskalowa energetyka jądrowa nie ma przyszłości. Jest energetyką obarczoną bardzo wysokimi kosztami i stałą tendencją ich wzrostu, a także wysokimi ryzykami z nierozwiązywalnym problemem odpadów.

Adam Wedman, Przewodniczący Gdańskiego Koła Partii Zielonych

(Tytuł i ilustracja od Energia Synergia)