ZMANIPULOWANE WYSTĄPIENIE NA MIĘDZYNARODOWEJ SZKOLE ENERGETYKI JĄDROWEJ?

Członkowie Komitetu "Nie dla atomu w Lubiatowie" twierdzą, że jedno z wystąpień na Międzynarodowej Szkole Energetyki Jądrowej zostało zmanipulowane. Prelegentką była redaktorka lokalnej gazety "Wieści Choczewskie" - biuletynu urzędu gminy. Lokalna społeczność nie została poinformowana o tym, że redaktorka będzie wypowiadała się o sytuacji w gminie. Twierdzą, że ukrywano przed nimi ten fakt, a prelegentka opowiadała rzeczy dalekie od prawdy. Komitet pisze na swojej stronie na Facebooku:


"Jak zapewniał Wójt w wypowiedzi dla telewizji TTM redaktor <<Wieści Choczewskich>> w dniu 9 maja 2012 r. była na urlopie
http://www.telewizjattm.pl/serwis-informacyjny/2012-05-09/03/wiesci-choczewskie-w-ogniu-krytyki.html

Przypominany za mat
eriałem TTM, że jest to osoba, która decyduje o tym co może a co nie może być publikowane w miejscowym biuletynie na temat planów budowy Elektrowni Jądrowej w Choczewie
(co jest publikowane a co nie, w jakim świetle przedstawiani są przeciwnicy EJ, w jakim PGE, a także artykuły napisane, ale niepodpisane z imienia i nazwiska przez zwolenników EJ można zobaczyć na tej stronie http://www.choczewo.com.pl/pol/wiesci.htm)

Gdzie była naprawdę w tym czasie? Redaktor w dniach 7 – 10 maja 2012 roku była w Warszawie wraz z przedstawicielami komitetu <<Tak dla atomu w Choczewie>>, gdzie wystąpiła z prezentacją i referatem na odbywającej się piątej edycji Międzynarodowej Szkoły Energetyki Jądrowej http://szkola-ej.pl/referaty.htm

Dlaczego wójt nie powiedział o tym spotkaniu dziennikarzowi? Nie wiedział o wyjeździe? Jeśli nie, to wówczas w czyim imieniu wypowiadała się ta Pani? Kogo reprezentuje? Czy jest upoważniona do tego, by mówić głosem społeczeństwa gminy Choczewo? Była tam prywatnie (na urlopie jak mówi wójt) czy służbowo skoro przedstawia się jak redaktor biuletynu gminy Choczewo?

Przeczytajcie co sądzi m.in. o przeciwnikach budowy elektrowni jądrowej w Lubiatowie, wydmie lubiatowskiej czy... nauczycielach z miejscowej szkoły.

Referat: http://szkola-ej.pl/referaty2012/w_wojcik_ref.pdf
Prezentacja: http://szkola-ej.pl/referaty2012/w_wojcik_pre.pdf

Fragmenty wypowiedzi:

<<Jestem Redaktorem „Wieści Choczewskich” Biuletynu Informacyjnego Urzędu Gminy w Choczewie i w związku z tym staram się zbierać informacje z różnych źródeł i od ludzi reprezentujących bardzo zróżnicowane poglądy. Moim zdaniem na obecnym etapie kampanii informacyjnej na temat energetyki
jądrowej bardzo ważne jest przede wszystkim uczciwe uświadamianie i rzetelna informacja, pozbawiona nawet cienia propagandy>>.
 
<<Wydma Lubiatowska – unikatowa w skali kraju, druga co do wielkości ruchoma wydma w Polsce, objęta ochroną Natura 2000/Shadow list. Będąc jednocześnie jedną z atrakcji i pewnym wyjątkowym atutem Gminy, może stać się również dla Gminy ograniczeniem w jej rozwoju i w konsekwencji powodować stopniowe ubożenie>>.

<<Przeciwnicy budowy Elektrowni w Lubiatowie - Komitet „Nie dla atomu w Lubiatowie”, to w zdecydowanej większości ludzie napływowi, którzy wykupili za przysłowiowe grosze grunty od rolników, którzy i tak nie mieli zbyt dużych korzyści z uprawiania ziemi nad morzem. Większość przeciwników jest z Trójmiasta, Warszawy, Wrocławia…. Są to osoby dobrze sytuowane, mające nad morzem swoje działki, domki na wynajem i pensjonaty. W związku z czym większość z nich przyjeżdża tu wyłącznie latem. Organizując spotkania z mieszkańcami i protesty przeciwnicy wspierają się ochotnikami z organizacji i fundacji ekologicznych>>.

<<Kampania propagująca tę wiedzę powinna odbywać się również na poziomie szkół. Sądzę więc, że jednym z elementów podjętych działań mogłoby być prowadzenie pozalekcyjnych, ciekawych i różnorodnych zajęć interaktywnych dla młodzieży. Prowadzonych jednak nie przez nauczycieli z miejscowych szkół, gdyż wielu z nich jest bardzo sceptycznie nastawiona do energetyki jądrowej>>". 
 
Nie są to pierwsze kontrowersje związane z redaktorką "Wieści Choczewskich". Wcześniej właściciele działek w Lubiatowie wysyłali do gazety krytyczne listy na temat energetyki jądrowej w przekonaniu, że zostaną one opublikowane na łamach biuletynu. Redaktorka nie opublikowała tekstów, a wysłała je do komórki informacyjnej PGE. Autorzy listów zamierzają pozwać redaktorkę do sądu za naruszenie dóbr osobistych i złamanie prawa prasowego. Za redaktorką wstawił się wójt.