Władze Japonii przekierowały 10 z 25 miliardów jenów, przeznaczonych na pomoc ofiarom tsunami i katastrofy jądrowej, dla operatorów elektrowni atomowej. Decyzja jest uzasadniania tym, że prawie wszystkie elektrownie jądrowe z powodów bezpieczeństwa pozostają wyłączone.
Pieniądze dla firm energetycznych mają pokryć między innymi koszt wzmożonego importu paliw.
Decyzja władz może dodatkowo rozpalić gniew społeczeństwa tym bardziej, że niedostateczny poziom bezpieczeństwa w elektrowniach wynika z wieloletnich zaniedbań i oszczędności operatorów.
Wcześniej media informowały, że część pieniędzy została przeznaczona na regiony i cele w ogóle niezwiązane z terenami poszkodowanymi w wyniku wydarzeń z 11 marca 2011 roku. Zostały wydane między innymi na kontrowersyjne połowy wielorybów.
Z ustaleń dziennika "Asahi Shimbun" wynika, że z 200 miliardów jenów przeznaczonych na tworzenie nowych miejsc pracy w regionach dotkniętych kataklizmami aż 108,5 miliarda zostało wydanych w prefekturach poza zniszczonym obszarem, a 97% osób, które zostały zatrudnione, nie było ewakuowanymi.