Japoński dziennik "Asahi Shimbun" krytykuje operatora elektrowni Fukushima Daiichi pisząc, że firma nie zrobiła przez dwa lata nic, by powstrzymać wyciek silnie radioaktywnej wody.
Gazeta przypomina, że w kwietniu 2011 roku firma zobowiązała się, że zablokuje połączenie pomiędzy budynkiem turbiny a znajdującym się pod spodem dołem, by zapobiec wyciekowi radioaktywnej wody do morza.
Obietnica nastąpiła po tym jak 27 marca pracownicy TEPCO znaleźli wodę o skażeniu 1,000 milisiwertów na godzinę w dole przylegającym do budynku turbiny.
Jednak pomimo zobowiązania TEPCO pozostawiło wyciek bez nadzoru.
TEPCO przyznało, że budynek pozostaje połączony z dołem. Przedstawiciele firmy powiedzieli, że zaplombowanie "do tej pory nie miało miejsca z powodu problemów technicznych".