Japonia zapowiedziała, że przeznaczy 500 milionów dolarów na zabezpieczenie pojemników na skażoną wodą i zatamowanie wycieków ze zniszczonej elektrowni Fukushima Daiichi.
Jest to kolejna kwota, którą władze centralne wyłożą w związku z trwającym kryzysem nuklearnym. Na skutek katastrofy jądrowej przeznaczono już publiczne pieniądze między innymi na odszkodowania dla ofiar, dekontaminację skażonych terenów i przejęcie ponad 50% udziałów w firmie TEPCO.
Niezależni eksperci śledzący wydarzenia w Fukushimie od dawna wyrażali opinie, że TEPCO nie radzi sobie z obiektem. Media ujawniły także wiele przypadków ukrywania faktów przed opinią publiczną.
Deklaracja rządu zapadła na kilka dni przed ogłoszeniem miasta-gospodarza Igrzysk Olimpijskich w 2020, do czego aspiruje między innymi Tokio. Premier Shinzo Abe nie ukrywa, że zrobienie dobrego wrażenia jest kluczowe dla uzyskania pożądanej decyzji: "Świat patrzy, czy jesteśmy w stanie dokonać likwidacji elektrowni Fukushima Daiichi i odpowiednio zająć się kwestią skażonej wody".
Rząd wyda 47 miliardów jenów na prace w elektrowni z czego 21 pochodzić będzie z rezerwy budżetowej. Trzydzieści dwa miliardy jenów zostaną przeznaczone na stworzenie bariery ze zmrożonej ziemi wokół obiektu, a 15 miliardów na poprawę funkcjonowania systemu cyrkulacji wody.