BIAŁORUSKIE I POLSKIE WŁADZE PRÓBUJĄ PRZEKONAĆ OBYWATELI O NIESZKODLIWOŚCI PROMIENIOWANIA

Władze Białorusi planują budowę elektrowni jądrowej w Ostrowcu pomimo wysokiej aktywności sejsmicznej tego regionu i sprzeciwu ludności, która nadal odczuwa dotkliwe skutki katastrofy w Czarnobylu. Oficjalna propaganda przemilcza zagrożenia i roztacza wizję energetyki jądrowej w różowych barwach.Wymownym przykładem na to jest białoruska szkoła, której realia opisała Tatiana Novikova - działaczka antyatomowa represjonowana przez reżim Łukaszenki. Poniżej zamieszczamy jej relację:

"Jedna z moich przyjaciółek opowiedziała mi kiedyś interesującą historię. Jej córka dostała do domu ze szkoły zadanie domowe do zrobienia - narysowanie plakatu o środowisku. Szkoła - jedna z lepszych. Dzieciom ogłoszono temat pracy domowej i skierowano do nich bardzo poważne ostrzeżenie - nie ma możliwości oznaczenia promieniowania i ogólnie czegokolwiek o promieniowaniu! Dzieci - szkoła średnia, więc powiedziano im, dlaczego nie chodzi o promieniowanie. Ponieważ kraj buduje elektrownię jądrową.
 
To jest bardzo dobry problem dla psychoanalityka. Tu i teraz - wyjaśnić, drodzy nauczyciele, jaka jest zależność między promieniowaniem i nową elektrownią atomową? Oficjalna propaganda twierdzi, że nie będzie z nowej elektrowni promieniowania - nie! 

Ale nauczyciel nie jest, tak głupi i nie głupie są dzieciaki, by nie uświadomić sobie, że produkcja energii jądrowej jest bezpośrednio związana z produkcją izotopów promieniotwórczych, które w jakiś sposób - przez rury wentylacyjne, filtry, podczas eksploatacji instalacji, a także podczas wypadków w różnym nasileniu są emitowane do środowiska. I to jest napisane w oficjalnej ocenie oddziaływania elektrowni jądrowej na środowisko. 

Ale oficjalna propaganda mówi: "Promieniowania nie ma" Albo: "Promieniowanie jest, ale to jest bezpieczne!" Teza o bezpieczeństwie promieniowania jest podawana jako sprawdzona. Nawet małe dawki promieniowania w okolicy elektrowni jądrowej podczas jej bezawaryjnej pracy, zgodnie z oficjalnymi badaniami z USA i Niemiec są przyczyną problemów zdrowotnych, m.in.  białaczki u dzieci, kobiety mają problemy z porodem. 

Ale cóż, zamknąć oczy i dla większej pewności siebie w naszą jasną "stabilność" po prostu wierzyć w słowa wielkiego sternika - "Promieniowanie jest bezpieczne", więc po co je oznaczać na rysunku? 

Gdzie towarzysz Huygens? Kiedyś prorokował w "Sovetskaya Białorusi" o świętości władz białoruskich, jest teraz zdolny do podniesienia promieniowania do tronu, uznaniu go za święte, zakazania wspominania o nim na próżno i nakazania modlenia się do wyimaginowanej betonowej kopuły sarkofagu!"

Tatiana Novikova




A jak to wygląda w Polsce?

Według Koncepcji kampanii informacyjnej dotyczącej energetyki jądrowej (stan na grudzień 2009 r.)  BEZPIECZEŃSTWO, KTÓRE SIĘ OPŁACA s. 43 - 44:

"Podstawowymi narzędziami wykorzystywanymi w szkołach będą plakaty informacyjno-edukacyjne, umieszczane w gablotach na korytarzach (wśród materiałów dotyczących ochrony środowiska) oraz ulotki informacyjne. Materiały te sygnowane byłyby hasłem wskazującym na proekologiczne aspekty korzystania z energii jądrowej np. „Bezpieczna energia, zdrowe środowisko” i przedstawiały łatwy do zapamiętania kontrast np. z jednej strony dymiących sadzą kominów elektrowni konwencjonalnej i z drugiej - bezwyziewowych instalacji jądrowych. W kilku prostych hasłach podane też zostaną podstawowe informacje i przekazy, że energia jądrowa jest  bezpieczna, proekologiczna, nowoczesna i opłacalna. Ulotki zawierałyby bardziej rozbudowane informacje". 

Źródło: http://bip.mg.gov.pl/files/Koncepcja%20kampanii%20informacyjnej%20dotycz%C4%85cej%20energii%20j%C4%85drowej%20BDG-II-281-38-10%20(25.08.2010).pdf

Podczas imprez edukacyjnych kampanii "Poznaj atom" pod auspicjami Instytutu Chemii Jądrowej dzieci mogą narysować swoją wymarzoną elektrownię jądrową:
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=393529387394712&set=a.393528504061467.91289.302087999872185&type=3&theater


Natomiast Pełnomocniczka Rządu ds. Polskiej Energetyki Jądrowej  Hanna Trojanowska przekonuje, że roczna dawka promieniowania otrzymywana w pobliżu elektrowni atomowej wynosi tyle, co dawka po zjedzeniu jednego banana.

KRAJE UE MOGĄ ZREDUKOWAĆ ZUŻYCIE ENERGII O 2/3 DZIĘKI EFEKTYWNOŚCI ENERGETYCZNEJ

Dzięki zastosowaniu efektywności energetycznej kraje UE mogą do 2050 r. zredukować zużycie energii o 2/3. Taka konkluzja wynika z analizy niemieckiego Instytutu Badań nad Systemami i Innowacjami Fraunhofer wykonanej na zlecenie ministerstwa środowiska.

Zwiększenie efektywności energetycznej nie tylko pozwoliłoby na wielkie oszczędności,  ale nawet mogłoby przynieść zyski. Pozwoliłoby także na redukcję emisji dwutlenku węgla zgodnie z unijnymi planami o 80% do 2050 r.

Po co nam wobec tego elektrownie atomowe?


By 2050, the European Union's energy demand can be cut by two thirds by implementing energy-efficiency measures. This is the conclusion of a study by the Fraunhofer Institute for Systems and Innovation Research (Fraunhofer ISI), which was commissioned by the Federal Environment Ministry (BMU). The study was presented in Berlin today. "Increasing energy efficiency is a field that holds huge potential. We can significantly reduce our energy demand. At the same time, around 90 percent of all energy-saving measures pay for themselves. Energy efficiency can lead to a considerable reduction in energy costs and even to profits", commented Katherina Reiche, Parliamentary State Secretary at the Federal Environment Ministry.

More: http://www.bmu.de/english/press_releases/pm/49410.php

ONZ ZARZUCA JAPONII LEKCEWAŻENIE ZAGROŻENIA ZE STRONY PROMIENIOWANIA DLA OBYWATELI

ONZ skrytykowała japońskie władze za działania związane z ochroną zdrowia obywateli po katastrofie jądrowej w Fukushimie. Organizacja wytknęła rządowi, że nie zadbał dostatecznie o ochronę zdrowia ewakuowanych i pracowników elektrowni, podszedł do zagrożeń związanych z promieniowaniem zbyt optymistycznie i naruszył prawo obywateli do informacji. Przeprowadzone badania obywateli są wyrywkowe i niepełne.


Anand Grover specjalny sprawozdawca ONZ ds. prawa do zdrowia wymienił cały szereg zaniedbań i uchybień, których dopuściły się władze Japonii:

  • zaraz po katastrofie rząd nie zapewnił dystrybucji tabletek z jodem
  • obywatele nie zostali poinformowani o tym, jak przemieszczać będą się chmury radioaktywne
  • badania tarczycy są zbyt wąskie, opierają się na zawężonych danych z Czarnobyla i ignorują badania wskazujące na zagrożenia nowotworami i innymi chorobami
  • rodzicom badanych dzieci odmówiono dostępu do wyników badań, musieli przechodzić przez uciążliwą drogę urzędową, żeby je poznać
  • rząd powinien natychmiast poprawić kontrolę nad bezpieczeństwem żywności

Zarzuty sprawozdawcy odnośnie badań tarczycy u dzieci w Fukushimie:
  • badania mają ograniczony zakres i bazują jedynie na ograniczonych danych z Czarnobyla ignorując zupełnie epidemiologiczne badania, które wskazują na raka i inne choroby, które są wywoływane przez ekspozycję na niskie dawki radiacji
  • "Czarnobyl nie jest dobrym przykładem na którym należy się opierać, ponieważ dane na jego temat przez pierwsze trzy lata nie były gromadzone z powodu blokady informacji, więc po prostu ich nie ma
  • pomimo istnienia badań mówiących o tym, że dawki promieniowania do 100 mSv rocznie nie wskazują na zwiększenie ryzyka zachorowania na raka, to jednak są one kontrowersyjne. A jest też całe mnóstwo badań przeczących temu. Rząd nie powinien wskazywać, które z nich są właściwe. Rząd powinien oprzeć się na tych badaniach, które wiążą się z mniejszym ryzykiem dla ludności.


[After finishing an 11-day survey in Fukushima and other areas] A United Nations rights investigator said Monday that Japan hasn’t done enough to protect the health of residents and workers affected by the Fukushima nuclear accident.

Anand Grover, U.N. special rapporteur on the right to health, said the government has adopted overly optimistic views of radiation risks and has conducted only limited health checks after the partial meltdowns at several reactors at the Fukushima Dai-ichi nuclear power plant caused by an earthquake and tsunami in 2011. [.

FUKUSHIMA NIE BIERZE ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA ZDROWIE WOLONTARIUSZY PRACUJĄCYCH PRZY DEKONATMINACJI

W Fukushimie cały czas brakuje chętnych do wykonywania prac dekontaminacyjnych. Nie jest to zaskakujące biorąc pod uwagę, że praca jest ciężka i wiąże się z kontaktem ze stosunkowo dużą ilością substancji radioaktywnych, a nikt nie bierze odpowiedzialności za jej skutki zdrowotne. Odpowiedzią na brak chętnych jest przyznawanie przez uniwersytet w Fukushimie punktów studentom za prace dekontaminacyjne.

Władze zapewniają, że praca jest bezpieczna dla zdrowia, ponieważ przyjmowane dawki promieniowania są niższe niż limit wyznaczony przez władze centralne (limit ten jest 20-krotnie wyższy niż przyjęty przez organizacje międzynarodowe i wynosi 20 mSv na rok). Równocześnie prefektura oświadcza, że nie bierze żadnej odpowiedzialności za skutki zdrowotne i bezpieczeństwo wolontariuszy i że nie jest w stanie zagwarantować, jakie skutki zdrowotne będzie miało na nich promieniowanie.

fot: Magnus Mertens, CC-BY-SA-2.0-DE

Fukushima university is going to give students credit for decontamination work, which is supposed to be volunteer.
 
Fukushima collects decontamination volunteer, “Health problem is your own responsibility, we don’t know radiation risk”

KATASTROFA EKOLOGICZNA W KOPALNI URANU W FINLANDII - MEDIA MILCZĄ

Drodzy przyjaciele,
 

Nie wiem czy słyszeliście o katastrofie w Finlandii: W początku listopada zaczęły się wycieki z tamy zbiornika "wody poprodukcyjnej" z kopalni niklu i uranu w Talvivaar'ze. Setki tysięcy metrów sześciennych toksycznej wody wydostało się do rzek i jezior. Pomimo nadziei rządu na zatrzymanie wycieków, 14 listopada okazało się, że są nowe pęknięcia.
Działacze społeczni mówią o największej katastrofie ekologicznej w historii Finlandii. Władze oświadczyły, że metale ciężkie, które wydostały się do środowiska zabiją ryby i dokonają innych zniszczeń. Poziom uranu w wodzie jest 3,5 razy większy od dopuszczalnego limitu. Jednakże właściciel kopalni i władze starają się zmniejszyć wydźwięk katastrofy. Wczoraj rząd był zmuszony potwierdzić fakt kolejnego wycieku, któremu zaprzeczał przez szereg dni.

Proszę propagujcie tę informację, wesprzyjcie działających Finów we rozpowszechnianiu informacji i wywieraniu nacisku na firmę wydobywczą Talvivaara i rząd fiński, by dopuścić niezależnych obserwatorów.

Dear friends, I am not sure if you are aware of the catastrophe in Finland: Since the beginning of November the dams of a tailing pond of the Talvivaara nickel and uranium mine are leaking. Hundreds of thousands of cubic meters of toxic waste waters have been released to the rivers and lakes. Despite the authorities hope to stop the leakage since November 14th, it now turned out that there are new leakages in the safety dam. I have set up a webpage to inform on the Talvivaara spill:
http://www.nuclear-heritage.net/index.php/Talvivaara_mine:_environmental_disaster_in_Finland


Jeśli macie szanse na jakieś akcje solidarnościowe - po prostu je róbcie!


Organizacja Nuclear Heritage Network




Aktualizacja, 22 listopada: Przeciek Talvivaara trwa! Odkryty nowy wyciek!

Od 4 listopada z kopalni Talvivaara w Kainuu, we wschodniej Finlandii
do okolicznych rzek i jezior wycieka koktajl trujących chemikaliów. Fiński Instytut Środowiska ustalił wysokie stężenie: aluminium, kadmu, niklu, uranu i cynku w wodach, które przedostały się do ekosystemu. 14 listopada 1000 Finów, głównie ze wschodniej Finlandii demonstrowało w Helsinkach, domagając się zamknięcia kopalni.

Tylko pierwszego dnia katastrofy ponad 220 tysięcy metrów sześciennych  wody poprodukcyjnej wyciekło ze zbiorników gipsowych. Wyciek trwał przez co najmniej 10 dni. Trudno było go zlokalizować. Operator ogłosił zatamowanie wycieku 8 listopada, ale pół dnia później okazało się, że mamy do czynienia z nowym wyciekiem. To samo stało się po rządowym obwieszczeniu o zażegnaniu problemu 14 listopada, z tym że informacja o kolejnym wycieku została ujawniona tydzień później. Ocenia się, że wyciekło ponad 10 ton niklu i nieznane ilości uranu.

Według Centrum Zatrudnienia i Rozwoju Kainuu zbiornik gipsowy nie powinien być używany do składowania wody poprodukcyjnej, a kopalnia nie posiadała żadnego zezwolenia na to składowanie. Ósmego listopada fiński minister środowiska ogłosił, że wyciek jest "poważnym przestępstwem ekologicznym". 


Od lat lokalni mieszkańcy oskarżali kopalnię Talvivaara o wydobywanie setek ton uranu rocznie bez zezwolenia. Greenpeace uznał wydarzenie największą katastrofą chemiczną w historii Finlandii.

BYŁY GUBERNATOR FUKUSHIMY: ZANIEDBANIA TEPCO I WŁADZ DOPROWADZIŁY DO KATASTROFY JĄDROWEJ


Przemówienie byłego gubernatora Fukushimy - Sato Eisaku (21 kwietnia 2011):

Nazywam się Sato Eisaku i byłem gubernatorem prefektury Fukushima. W tym roku upłynęło 40 lat od zbudowania elektrowni jądrowej Fukushima Daiichi. Przez prawie połowę tego czasu – 18 lat – jako gubernator zajmowałem się różnymi problemami, które ta elektrownia powodowała.

以前、福島県知事をしておりました、佐藤栄佐久と申します。
福島第一原発は、できてから今年でちょうど、40年になるところでした。
そのうち18年、約半分の期間、私は知事として、原発が次々巻き起こした問題に取り組みました。


My name is Sato Eisaku, I was previously the governor of Fukushima prefecture.
This year marks the 40th anniversary since the Fukushima Daiichi nuclear power plant was built. For about half of that time - 18 years - I dealt as governor with all manner of problems arising from the nuclear plant.

More:  http://eisaku-sato.jp/blg/2011/04/000052.html

Wierzę, że obecna katastrofa musiała się wydarzyć. Wcale nie była poza wszelkim wyobrażeniem. To nie było zdarzenie typu „Black Swan” [zaskakujące dla obserwatora zdarzenie, które ma poważne skutki i które po fakcie jest racjonalizowane tak, jakby było do przewidzenia, ponieważ wszystkie potrzebne do tego dane były dostępne, chociaż nie były brane pod uwagę w istniejących programach ograniczania ryzyka. Teorię „Black Swan” stworzył Nassim Nicholas Taleb. przyp. tł.]


Dzisiaj chciałbym wyjaśnić, czemu nie można było zapobiec takiej katastrofie. Chciałbym też wskazać, jaką strategię w sprawie wytwarzania energii jądrowej Japonia powinna przyjąć w przyszłości.

Będę mówił krótko, tak byśmy mogli usłyszeć jak najwięcej pytań z sali.

Dzisiaj będę mówił tylko o sprawach dotyczących elektrowni jądrowej. Jest dużo innych kwestii, które chciałbym poruszyć, ale zajęłoby to co najmniej 3,5 godziny. Dla tych z Państwa, którzy są zainteresowani, przyniosłem egzemplarze mojej książki. Będzie można je nabyć i przeczytać później.

Przejdźmy do sedna. Czemu uważam, że obecnej katastrofie można było zapobiec? Pierwszy z powodów bazuje na wypadku, który miał miejsce w czerwcu 2010 r. Tak naprawdę, ten konkretny wypadek jest prawie identyczny z tym, który zdarzył się w Fukushimie Daiichi w marcu 2011 r.

Incydent miał miejsce 17 czerwca 2010 r. Z jakiegoś powodu doszło do awarii prądu w drugim reaktorze elektrowni Fukushima Daiichi i pompy przestały dostarczać wodę do reaktora. Kiedy system chłodzenia przestał działać, woda w reaktorze zaczęła parować. Tak jak w 2011 r. ryzykowaliśmy odsłonięcie prętów paliwowych i ich stopienie, co mogłoby doprowadzić do najgorszej możliwej sytuacji. Według TEPCO, awaryjne generatory Diesla zaczęły pracę, a operatorzy byli w stanie ręcznie zrestartować pompy i system chłodzenia.

Mniej niż rok temu [w 2010 r., przyp. tł.] TEPCO miało próbę, choć niezamierzoną, przed tym co zdarzyłoby się podczas przerwy w dostawie prądu. Ta awaria powinna była zmusić ich do rozważenia sytuacji, w której generatory awaryjne również przestałyby działać.

Można było wysnuć wnioski z tego jednostkowego doświadczenia i stworzyć plany bezpieczniejszego źródła energii elektrycznej.

To pierwszy powód, dla którego uważam, że obecnej katastrofie można było zapobiec.

Po drugie, japońska polityka dotycząca energetyki jądrowej przez długi czas nie doceniała zagrożenia ze strony trzęsień ziemi.

Nie będę wchodził w szczegóły, ale specjaliści, tacy jak Ishibashi Katsuhiko, emerytowany profesor Uniwersytetu Kobe, wielokrotnie ostrzegali, że standardy wytrzymałości na wypadek trzęsienia ziemi były zdecydowanie zbyt niskie, jeżeli weźmie się pod uwagę ostatnie badania na polu sejsmologii.

Reaktory jądrowe zatrzymały się automatycznie podczas trzęsienia ziemi 11 marca. Budynki elektrowni pozostały nietknięte, przynajmniej początkowo. Skłoniło to niektóre osoby do stwierdzenia, że jest to dowód na „trzęsienio-odporność” japońskich elektrowni. Jednak profesor Ishibashi raz za razem ostrzegał, że kiedy występuje silne trzęsienie ziemi, wszystko może pójść nie tak. Uszkodzenia nawarstwiają się i kumulują, aż w końcu mamy do czynienia z sytuacją, która wymyka się spod kontroli.

Jak wiadomo, w trakcie obecnej katastrofy, elektrownie jądrowe utraciły zupełnie dostęp do energii elektrycznej. Wynikiem tego były eksplozje wodoru, które sprawiły, że opanowanie sytuacji stało się niezwykle trudne. Fakt, że elektrownie wytrzymały początkowy szok związany z trzęsieniem ziemi to marne pocieszenie.

Pięć lat temu profesor Ishibashi był członkiem rządowego komitetu mającego za zadanie rewizję standardów wytrzymałości elektrowni jądrowych w Japonii na wypadek trzęsienia ziemi. Szybko uświadomił sobie jednak, że mimo że rząd mówił o wprowadzeniu „bardziej restrykcyjnych standardów”, miały być one ustalone na poziomie na tyle niskim, by istniejące elektrownie mogły dalej działać. W akcie protestu profesor zrezygnował z członkostwa w komitecie.

Innymi słowy, osoby odpowiedzialne zlekceważyły liczne i realne zagrożenia wynikające z trzęsień ziemi, szczególnie tych silnych. Co więcej, w czerwcu zeszłego roku [2010 r.] TEPCO poznało przedsmak horroru, który mógłby się zdarzyć, jeżeli doszłoby do awarii i przerwy w dostawie prądu.

Biorąc pod uwagę te dwa fakty, doszedłem do wniosku, że katastrofy w Fukushimie Daiichi można było zapobiec. Wystarczyło tylko przenieść generatory awaryjne w miejsce będące poza zasięgiem fali tsunami.

Dlaczego więc rząd i przedsiębiorstwa energetyczne nie były dostatecznie dobrze przygotowane na wypadek tych zagrożeń?

Nie podjęły żadnych działań, bo po prostu „nie sądziły, że może nie być bezpiecznie”.

Jeżeli chce się wykorzystywać tak potwornie niebezpieczną rzecz, jak energia jądrowa, to jest oczywiste, że powinno się być przygotowanym na wszelkie ewentualności. Ale już wskazanie, że mogą istnieć jakiekolwiek zagrożenia było uznane za tabu. Taka była dominująca tendencja.

Japońska polityka dotycząca energetyki jądrowej oparta była na innych założeniach. Ich logika była następująca: Wytwarzanie energii jądrowej jest absolutną koniecznością. Więc wytwarzanie energii jądrowej musi wyglądać na absolutnie bezpieczne.

Wszyscy krytykują TEPCO za to, że ukrywało liczne usterki. Pytanie brzmi: czy sytuacja wyglądałaby lepiej, gdyby wymieniono całe kierownictwo firmy?

Inni twierdzą, że Agencja Bezpieczeństwa Jądrowego i Przemysłowego [Nuclear and Industrial Safety Agency] nie powinna być pod kontrolą METI (Ministerstwa Gospodarki, Handlu i Przemysłu). Agencja powinna być niezależna. Ale czy dzięki temu sytuacja się poprawi?

Według mnie, obie te sugestie nie doprowadziłyby do poprawy sytuacji.

Popatrzmy: liczne awarie i pęknięcia były odkrywane w reaktorach Fukushima Daiichi i Daini w przeszłości. Ale raporty z tych inspekcji były fałszowane i przedstawiane tak, jakby nic się nie stało. Te działania wyszły na jaw w sierpniu 2002 r. W tamtym czasie ówczesny prezes, prezes rady nadzorczej, wiceprezes i dwóch byłych prezesów, którzy wtedy mieli status doradców – te pięć osób wzięło na siebie odpowiedzialność i ustąpiło ze stanowiska. Jeden z tych doradców był byłym prezesem Keidanrenu, ważną osobą w kręgach biznesu w Japonii. Jeżeli uważacie Państwo, że powinni byli wymienić kierownictwo, to TEPCO już coś takiego zrobiło. I mimo tego doszło do katastrofy.

„Dla wytwarzania energii elektrycznej potrzebnej japońskiej gospodarce, niezbędna jest energetyka jądrowa. Jeżeli Japonia będzie składowała zbyt dużo plutonu wytworzonego ze spalania paliwa jądrowego, wywoła to zaniepokojenie zagranicą. Japonia musi więc przetwarzać swoje paliwo jądrowe.”

Innymi słowy, istnieje bardzo sztywny sposób myślenia, w którym jeden absolut wiedzie do kolejnego i w końcu prowadzi do ekstremalnych konsekwencji.

Ci, którzy, podobnie jak ja, twierdzą, że energia jądrowa jest niebezpieczna, są traktowani jak wrogowie państwa. To naprawdę przerażająca logika, prawda? Ktokolwiek by nie próbował, członek parlamentu czy gubernator, nikomu nie udało się wygrać wobec takiej logiki.

Kiedy zostanie stworzona absolutna logika, która nie znosi krytycyzmu, wszelkie próby rzetelnego mierzenia i radzenia sobie z ryzykiem są tępione.

Co gorsza, ludzie sami się oszukują, wierząc, że ukrywanie faktów i udawanie, że wszystko jest w porządku, to jakaś szczytna Sprawa, postawa absolutnie słuszna. Ponieważ promowanie energii jądrowej leży w interesie całego narodu.

W takiej sytuacji, niezależnie od tego jak dużo danych się przedstawi albo jak często jesteśmy zapewniani o bezpieczeństwie, nie będziemy czuć się bezpiecznie. Bo poczucie bezpieczeństwa to nie nauka ścisła. Poczucie bezpieczeństwa wypływa z zaufania – czy nie mam racji? Jeżeli społeczeństwo nie może ufać tym którzy są odpowiedzialni za elektrownie jądrowe, nie ma poczucia bezpieczeństwa.

Nie mówię, że musimy wyłączyć wszystkie istniejące elektrownie jądrowe. Ale teraz, kiedy społeczne zaufanie wobec energii jądrowej legło w gruzach, nie można kontynuować starej polityki dotyczącej energetyki jądrowej.

Na koniec chciałbym przedstawić swoją wizję zmian w polityce dotyczącej energetyki jądrowej.

Istnieje organizacja o nazwie Komisja Bezpieczeństwa Jądrowego (Nuclear Safety Commission), która ustala ramy działania elektrowni jądrowych. Jej kompetencje, przynajmniej oficjalnie, są znaczące. Ale w rzeczywistości jest ona niewiele więcej niż pustą skorupą i nie wykonuje istotnej pracy. Pierwszym krokiem jest więc uczynienie z komisji całkowicie niezależnej organizacji i wybieranie jej członków bezpośrednio przez społeczeństwo. Gdyby moją propozycję przyjęto, zgłaszam swoją kandydaturę na członka komisji.

Kiedy w Niemczech czy Francji tworzy się politykę dot. energii jądrowej, dyskusje trwają latami. Na każdym etapie tego procesu istnieją środki, dzięki którym wola społeczeństwa może być uwzględniona.

Rząd i przedsiębiorstwa energetyczne zapewne odpowiedzą, że japońska gospodarka nie może czekać na wyniki tak powolnego procesu. To właśnie rezultat podejścia, według którego „energia jądrowa jest absolutnie niezbędna więc elektrownie jądrowe są absolutnie bezpieczne”. To podejście prowadzi do „nuklearnego absolutyzmu”, o którym dzisiaj mówiłem.

To, czego dziś potrzebujemy, to zbudowanie poczucia bezpieczeństwa opartego na zaufaniu. Poczucia bezpieczeństwa nie bazującego na danych i ryzach papieru, ale zbudowanego w wyniku długiego i gruntownego procesu z udziałem społeczeństwa.

To jest test japońskiej demokracji.

Musimy stworzyć perfekcyjne ramy dla działania elektrowni jądrowych w Japonii. Ramy, które sprawią, że ludzie na całym świecie poczują się bezpiecznie. Jeżeli tego nie zrobimy – i podkreślam to z całą mocą – obcokrajowcy i pieniądze z zagranicy nie będą więcej przybywać do Japonii. Japonia zniszczy swoją własną gospodarkę tylko po to, by ocalić swoje istniejące elektrownie jądrowe.

Pytam: Czy to jest właściwy sposób okazania naszego szacunku tysiącom ofiar tsunami, dziesiątkom i setkom tysięcy tych, którzy stracili swoje domy? Ci, którzy biorą udział w procesie tworzenia polityki dot. energetyki jądrowej powinni dobrze rozważyć to pytanie.

To wszystko, co miałem do powiedzenia.

JAPONIA POINFORMOWAŁA MAEA ALE NIE SWOICH OBYWATELI O WYBUCHU W FUKUSHIMIE

Jawność informacji i ochrona życia i zdrowia obywateli w czasie katastrofy jądrowej - jak to wygląda w praktyce:

W jednostce 4 elektrowni Fukushima Daiichi prawdopodobnie doszło do eksplozji, choć nie została ona odnotowana w mediach. Jednak dowodem na ten fakt jest pismo Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej.

Japońscy obywatele dowiedzieli się o zdarzeniu nie z mediów, a z pisma MAEA.

Tylko jedna z zagranicznych telewizji podała informację o jednostce 4.

Treść komunikatu MAEA:

"Temat: Uwolnienie substancji radioaktywnych z Jednostki 4 elektrowni atomowej Fukushima Daiichi

Piętnastego marca 2011 r. o godzinie 4:50 UTC, MAEA została poinformowana przez japońskie władze, że w basenie na zużyte paliwo w Jednostce 4 elektrowni atomowej Fukushima Daiichi jest pożar, a radioaktywne substancje są uwalniane bezpośrednio do atmosfery. Na miejscu odnotowano dawki w wysokości 400 milisivertów na godzinę. Istnieje możliwość, że pożar wybuchł na skutek wybuchu wodoru.

MAEA skontaktowała się ze Światową Organizacją Meteorologiczną i poprosiła o modele cyrkulacji powietrza we wszystkich Państwach Członkowskich.

MAEA będzie przekazywać dalsze informacje, gdy tylko wejdzie w ich posiadanie".
 
Click to enlarge


Totally Black Out was Explosion Unit 4.

This Fact was reported exclusively to IAEA.
It was reported as "fire" on Unit 4 in Japan.

Japan citizen knew this Fact from the letter of IAEA.
(Attached Picture.)

All the images and videos of the explosion of Unit 4 are withdrawed from all the media except only one.